„Tajemnica Maryi” – jak dotrzeć do Jezusa przez Maryję - Część pierwsza

Spis treści

 

II

„Tajemnica Maryi”

Przedstawienie dzieła – Montfort

Montfort jest autorem „Tajemnicy Maryi”, ale także jeszcze innych książek, które dobrze znamy: „Miłość Mądrości Przedwiecznej”, „Traktat o Prawdziwym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”, „List okólny do Przyjaciół krzyża”. Pisał także pieśni (kantyki) i listy. Następcy Montforta kontynuowali głoszenie misji w parafiach przekazując jego tajemnicę – całkowite oddanie się Jezusowi przez ręce Maryi.

W momencie nadejścia Rewolucji Francuskiej w 1789 roku, by chronić dzieła Montforta będące wtedy jeszcze rękopisami, umieszczono je w skrzyni, którą następnie zakopano w Saint Laurent sur Sèvre, na polu la Boule (ferma Bois Chabot lub tzw. „Pré douté”), w pobliżu Kaplicy Świętego Michała. Po zakończeniu rewolucji skrzynia została zwrócona ojcom montfortanom. Książki  trafiły do ich domowej biblioteki. Nikt nie wiedział jak bardzo są one ważne, aż do dnia, kiedy ojciec bibliotekarz odkrył mocno zakurzony rękopis. Domyślając się jego znaczenia, szybko pobiegł do swojego przełożonego, którym w tamtym czasie był ojciec Dalin. Ten ostatni natychmiast rozpoznał pismo Montforta. Miało to miejsce w roku 1842, czyli 126 lat po śmierci Montforta. Biorąc pod uwagę znaczenie odkrycia, przełożony wezwał wszystkich ojców, a następnie powiedział do nich: „Znaleźliśmy skarb”.

Od tego momentu ojcowie zaczęli publikować dzieła Montforta, a także badali je w sposób bardziej naukowy. Ale dlaczego czekano 126 lat, aby je wydać? Nie zapominajmy, że chodzi o czasy jansenizmu (ruch teologiczno-duchowy zapoczątkowany przez Jansena, charakteryzujący się surowością i bezkompromisowością, jego zwolennikami byli: Pascal +1662, Diderot – encyklopedia z 1747 i Monteskiusz – „O duchu praw” 1747). Pomimo  surowości członków tego ruchu, ojcowie montfortanie, w dalszym ciągu głosili „Prawdziwe Nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny” i jej „Tajemnicę” , uznawali bowiem, że zbyt wiele sprzeciwu wobec Maryi może doprowadzić do odrzucenia nabożeństwa w takiej formie, jaką zapoczątkował i głosił Montfort.

Wiemy, że różaniec pochodzi od Alana z La Roche, a później został przejęty przez św. Dominika. Jednak do odmawiania różańca rozważając tajemnice życia Jezusa Chrystusa jako pierwszy nawoływał św. Bernard, a później św. Ludwik Maria Grignion de Montfort.

W paragrafie 114 „Traktatu o Prawdziwym Nabożeństwie”, Montfort przewiduje, że ryczące bestie z furią rozszarpią jego dzieła i że zostaną one odkryte dopiero dużo później. Jak przed chwilą powiedzieliśmy, odkrycie rękopisów wzbudziło wiele emocji u ojców montfortanów.

Przed laty nazywało się go „dobrym ojcem Montfortem”. Dziś mówi się po prostu MONTFORT. Słowo to jest nazwą rodzinnego miasta, w którym został ochrzczony. Kształcił się u Jezuitów w Rennes, a później w seminarium św. Sulpicjusza w Paryżu – dwóch miejscach gwarantujących doskonałe wykształcenie humanistyczne i duchowe. Wyświęcony na księdza w 1700 roku, w wieku 27 lat, Montfort poszukiwał swojej drogi do świętości. Na tej drodze szczególną opieką otaczał biednych. Poszedł do Poitiers, by tam, w szpitalu, służyć ubogim. Wykorzystał bardzo dobrze swój pobyt w Paryżu, wiele czytając przygotowywał się do późniejszego wygłaszania kazań. Pracował jako bibliotekarz, a to pozwoliło mu przeczytać wszystkie książki, jakie zostały wydane na temat Najświętszej Maryi Panny i Ojców Kościoła. Później natomiast był pochłonięty wygłaszaniem kazań, a miał tak wiele do powiedzenia. Chciał dzielić się tym wszystkim, co miał w sercu i angażował się w przygotowywanie misji parafialnych.

Po powrocie do Bretanii nadal poszukiwał swojej drogi. Nadal też podążał  za radami swoich duchowych przełożonych ze Świętego Sulpicjusza, którzy już się go wyrzekli. Cały czas był posłuszny Kościołowi i jego przedstawicielom, szanując w ten sposób wolę jaką Bóg obrał wobec niego. Ostatecznie dotarł do Nantes w zachodniej Francji i dołączył do grupy kierowanej przez Léveque’a. Tam ponownie spotkał się z zazdrością i upokorzeniem.

Niespełniony, poprosił papieża, by wysłał go na misje do dalekiego kraju, na przykład do Indii. Papież widział wielkie powołanie, jakie przejawiał Montfort, ale było tak wiele do zrobienia we Francji. Posłał go więc z powrotem do kraju, by tam nawracał. Jednocześnie, by zwiększyć znaczenie jego misji, nadał mu tytuł „misjonarza apostolskiego”.

W ten sposób Montfort przemierzał wioski zachodniej Francji organizując i głosząc misje razem z bratem Mathurinem i jego braćmi, później także z księdzem Mulotem, spotkanym po raz pierwszy w 1715 roku i księdzem Vatelem. Następnie to ksiądz Mulot kontynuował głoszenie misji w parafiach, jednak bez składania ślubów zakonnych. To właśnie dlatego Ojcowie Montfortanie nazywani są również Mulotynami.

Podstawowe pojęcia

Przejdźmy teraz do „Tajemnicy Maryi”.

Montfort nie był tylko misjonarzem, ale był również „mistrzem duchowym”. Założył on trzy zgromadzenia: Ojców Montfortanów Misjonarzy, Córek Mądrości i Braci Montfortanów św. Gabriela. Przypomnijmy, że czterej bracia zajmujący się nieodpłatnymi szkołami złożyli swoje pierwsze śluby w obecności Montforta w 1715 roku, a więc na rok przed jego śmiercią, czego nie udało się uczynić żadnemu z księży. Montfort pozostawił im swoją duchowość, a po nich żyły nią liczne zgromadzenia zakonne, męskie i żeńskie (w szczególności kilka gałęzi zakonu Franciszkanów), ale także ruchy kościelne (Legion Maryi, Odnowa Charyzmatyczna, Ogniska Światła Miłości).

Montfort przedstawia swoją „drogę” w dziełach, które napisał – „Miłości Mądrości Przedwiecznej”, „Traktacie o Prawdziwym Nabożeństwie”, ale również w „Tajemnicy Maryi”.

Ta książeczka licząca około 40 stron odniosła bardzo duży sukces. Została wydana po raz pierwszy w 1868 roku. Później przetłumaczono ją na 40 języków i opublikowano w 400 różnych wydaniach.

Treść książki to list wysłany przez Montforta do zakonnicy z Nantes (lub do osoby pobożnej z tego miasta), który jest streszczeniem „Traktatu o Prawdziwym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”. Przypomnijmy, że w momencie odkrycia rękopisu traktatu na początku i końcu dzieła brakowało stron. Nie mając tytułu, ojcowie zdecydowali, że będzie to „Traktat o Prawdziwym Nabożeństwie”. W rzeczywistości jednak, uważa się, że dziełu można było nadać tytuł „Panowanie Jezusa przez Maryję”, ponieważ każda modlitwa do Maryi prowadzi do Jezusa. Można by było powiedzieć to samo o „Tajemnicy Maryi”. Dlaczego tajemnica? W Kościele mamy oczywiście tajemnice (misteria), chodzi jednak o elementy religii, które nie da się wyjaśnić rozumowo, tymczasem nie ma tajemnic rozumianych w dosłownym tego słowa znaczeniu. Skąd więc ten tytuł? To nie Montfort nadał ten tytuł, a jego następcy, którzy w ten sposób chcieli wskazać kierunek jego przesłania.

W tej tajemnicy chodzi o drogę duchową wskazaną przez Montforta.

a)    ta tajemnica jest przede wszystkim odkryciem człowieka wyjątkowego i cudownego, który nie jest owadem, ani istotą godną pogardy, ale stworzeniem Bożym,

b)     ta tajemnica, to także odkrycie Chrystusa, Mądrości Przedwiecznej; Montfort powie w jeszcze innym dziele: Mądrości Przedwiecznej i Wcielonej,

c)     w końcu ta tajemnica jest odkryciem Maryi, stworzenia takiego jak my, ale całkowicie przekształconego w Bogu na jego podobieństwo. Montfort ofiarowuje nam ją, jako towarzyszkę drogi.

Ta droga duchowa jest odniesieniem się do Maryi i życiem zależnym od Jezusa i Maryi. Montfort odkrył macierzyńską rolę Maryi czytając Pismo Święte i Ojców Kościoła. Jan Paweł II początkowo myślał, że Montfort się myli i że jego duchowość odwodzi od Jezusa Chrystusa. Jednak analizując dokładnie „Trakt o Prawdziwym Nabożeństwie”, papież szybko zrozumiał, że jest zupełnie inaczej, że nabożeństwo do Maryi prowadzi rzeczywiście do Jezusa. Wobec tego papież zaczerpnął z paragrafów 116 i 133 „Traktatu o Prawdziwym Nabożeństwie” swoją dewizę, która stała się później bardzo znana: TOTUS TUUS („Totus tuus ego sum et omnia mea tua sunt” – „Jestem cały Twój, i wszystko co moje, Twoim jest”).

Montfort wyjaśnia rolę Maryi w życiu chrześcijanina.

Tajemnica Maryi – część pierwsza

Jak już zostało wspomniane, „Tajemnica Maryi jest listem napisanym w ciągu trzech dni około roku 1712. Montfort zwraca się w nim do duszy, to znaczy, do każdej osoby, która chce poznać doskonałość drogi duchowej. Siostra Florence mówi nam tylko, że Montfort napisał list do pewnej zakonnicy z Nantes. List dotyczył oddania się w niewolę Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi. Ton, w jakim został napisany, jest bardzo osobisty i nie wiemy nic o osobie, do której się zwraca, czy była zakonnicą, czy osobą świecką. Nie wiemy też, z jakiego pochodziła środowiska, jakie były jej cechy charakteru, ani jakie miała problemy. Wiadomość ta jest więc skierowana do wszystkich ludzi dobrej woli, którzy są w stanie ją pojąć. W rzeczywistości list ten nie jest podobny do innych listów, jakie pisał Montfort, a przypomina raczej „list okólny”, który odnosi się do ogółu. To właśnie z tego powodu list ten jest ponadczasowy. Również i my, ludzie XXI wieku, możemy czuć się wezwani przez Montforta, czuć się adresatami tego listu. Spontaniczność i prostota czynią ten tekst bardzo wartościowym.

Jego tytuł, który nie został nadany przez Montforta, pochodzi z paragrafu nr 20:

„Szczęśliwa, po tysiąckroć szczęśliwa jest dusza, której Duch Święty objawia tajemnicę Maryi, by ją poznała; i dla której otwiera ten zamknięty ogród, by weszła; ten zdrój zapieczętowany, aby zanurzyła się w nim i piła wielkimi łykami żywe wody łaski!”

W samej sobie, Maryja jest tajemnicą, ponieważ jest bardzo piękna (TPN 2-13), bogata, wielka, tak bardzo przepełniona Bogiem, że nie jesteśmy w stanie jej zrozumieć. Tylko dzięki Duchowi Świętemu możemy dostąpić jej bogactwa, ponieważ to on jest jego twórcą.

Dla Montforta słowo „tajemnica” ma jeszcze inne znaczenie. Według niego Maryja jest kimś, kto może nam pomóc zrozumieć tajemnicę Bożą, czyli to, co trudne do pojęcie w sposób rozumowy. Maryja jest doskonałym sposobem danym przez Boga pozwalającym na osiągnięcie świętości, to znaczy jedności z Jezusem Chrystusem.”

Nie chodzi o wiedzę, ale o doświadczenie życia, by czerpać z Maryi i pić haustami żywe wody łaski. Skoro Montfort mógł napisać około czterdziestu stron w ciągu trzech dni, pisząc bez przerwy, to znaczy, że on sam żył tym, czego nauczał. Montfort uważa, że Maryja musi wypełnić całe życie człowieka, by ten mógł dotrzeć do Jezusa i się z nim złączyć. To jest właśnie jego „tajemnica świętości”. Według niego Maryja jest najlepszym sposobem dojścia do Jezusa, który otrzymaliśmy od Boga. Tak jak pisze w paragrafie nr 1: „Oto tajemnica, o której pouczył mnie Najwyższy”.  

Ta tajemnica ma swoje korzenie w Maryi, stąd też tytuł listu. Pisząc swój list Montfort nie zastosował żadnego podziału. Wyszczególnienia paragrafów dokonali wydawcy w 1926 roku. Tenże układ został zachowany w „Dziełach zebranych” Montforta opublikowanych w 1966 roku. Co stanowi o sukcesie dzieł świętego, to ich uniwersalny charakter. W 2009 roku są w dalszym ciągu aktualne, przyczyniając się o odnowy Kościoła, poza tym wiele zgromadzeń i ruchów wybiera zaproponowaną przez Montforta, pełną żarliwości i prostoty, drogę duchową.

Znamy „małą drogę” św. Teresy od Dzieciątka Jezus, również naznaczona prostotą. Wiemy, że Kościół ogłosił świętymi osoby, które w sposób bardzo skromny przeżyły swoje życie chrześcijańskie czy zakonne i które nie dokonały niczego nadzwyczajnego. Możemy tutaj przytoczyć przykład dwóch jezuitów przedwcześnie zmarłych – Jana Berchmansa (Belga) oraz Stanisława Kostki (Polaka). Znane są jeszcze inne przykłady. Kolejnym może być kanonizacja małżeństwa Zelii i Ludwika Martin, rodziców malutkiej Teresy. Nie uczynili niczego nadzwyczajnego poza przeżyciem chrześcijańskiego życia w sposób zupełnie zwyczajny. Św. Teresa marzyła o szybkim dołączeniu do Chrystusa – „windą miłość”. Jej rodzice dotarli do nieba później, dzięki wysiłkom, a więc idąc po „schodach służby”. A jednak też zostali ogłoszeni świętymi 29 lipca 2009 roku. Gdy zaczniemy czytać „Tajemnicę Maryi”, aby dobrze zrozumieć to dzieło, należy czytać je tak, jakby była to modlitwa. Oto modlitwa katechizmu dla dzieci, które chcą się ofiarować Maryi. Będzie to nasze pierwsze spojrzenie na Maryję:         

            „Maryjo, jesteś moją Matką.

            Na zawsze jestem Twoim dzieckiem.

            Daję Ci moje serce.

            Daję Ci moje plany na przyszłość.

            Zrób z nimi, co zechcesz.

            Oddaję Ci przede wszystkim to, czym jestem,

            bez zastrzeżeń, na zawsze.

            Maryjo, jestem cały Twój

            a przez Ciebie, należę cały do Jezusa.”

To cudowne – dzieci wypowiadające swoją skróconą formę aktu ofiarowania się Maryi. Montfort zresztą nie robi niczego innego. Jako że ma niewiele czasu, przedstawia nam swoją doktrynę również w skrócie.  

„TAJEMNICA MARYI” (1-3)

TM 1

„Duszo wybrana, oto tajemnica, o której pouczył mnie Najwyższy, a której nie mogłem znaleźć w żadnej książce dawnej czy nowej. Powierzam ją [tobie] przez Ducha Świętego pod warunkiem:

  1. Że powierzysz ją tylko tym, którzy zasługują na to przez swoje modlitwy, jałmużny, umartwienia, prześladowania oraz gorące pragnienie zbawienia dusz i oderwanie się;
  2. Że posłużysz się nią, by stać się świętą i boską; bo ta tajemnica wzrasta jedynie o tyle, o ile dusza robi z niej użytek. Strzeż się więc, by nie pozostawać z założonymi rękami, bezczynnie; bo moja tajemnica stałaby się dla ciebie trucizną i przyczyniła się do twego potępienia;
  3. Że będziesz dziękować Bogu przez wszystkie dni swojego życia za łaskę, jaką ci wyświadczył powierzając tajemnicę, której poznania nie jesteś godna.

W miarę jak będziesz się nią posługiwać w codziennych czynnościach swojego życia, poznasz jej cenę i niezwykłość, które najpierw znasz jedynie niedoskonale z powodu wielości i ciężaru własnych grzechów i ukrytych przywiązań do samej siebie.”

TM 2

„Nim pójdziesz dalej w naglącym i naturalnym pragnieniu poznania prawdy, odmów pobożnie, na kolanach, Ave, maris Stella i Veni Creator, by prosić Boga o łaskę zrozumienia i zakosztowania tej boskiej tajemnicy […].

Ponieważ mam niewiele czasu na pisanie, a ty masz go niewiele na czytanie, powiem wszystko w skrócie.”

Nie można znaleźć tej tajemnicy w żadnej książce, dawnej czy nowej.

Montfort przeczytał dzieła wszystkich pisarzy religijnych swoich czasów. Robił notatki. Nigdzie jednak nie znalazł tajemnicy, o której chce nam powiedzieć.

Powierzam Ci ją przez Ducha Świętego.

Zauważmy, że ta tajemnica nie jest tajemnicą przekazaną przez Maryję, ale tajemnicą, którą odsłania Montfortowi sam Bóg.

1 Kor, 2,11: „Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży.”

Trzeba więc zacząć słuchać Boga. 

Tylko Duch Święty wie jak wielkie jest dziewicze macierzyństwo Maryi wobec nas.

Powierz ją tylko tym, którzy na to zasługują.

„Nie rzucajcie swych pereł przed świnie” mówi Jezus (Mt 7,6).

Przyjmijmy tę tajemnicę z wiarą i głośmy ją z ostrożnością. (TPN 49)

Posłużysz się tą tajemnicą, by stać się świętym i Bożym.

To znaczy realizujcie wasze powołanie dzieci Bożych. „Żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).

Wzrasta tylko w miarę, jak dusza czyni z niej użytek.

Tajemnica ta stanie się trucizną, jeśli pozostaniemy bezczynni i nie będziemy pracować. Będzie to nasze potępienie. 

Montfort prosi nas, byśmy dziękowali Bogu przez wszystkie dni naszego życia za łaskę, jakiej nam udzielił, dając nam poznać tajemnicę, której znać nie jesteśmy godni.

W miarę jak będziesz się nią posługiwał […], rozpoznawać będziesz jej cenę i niezwykłość.

Zanim postawimy następny krok, pomódlmy się, mówi Montfort, pobożnie klęcząc. „Witaj Gwiazdo Morza” i „Przybądź Duchu Święty” – jest to sposób przygotowania się do przyjęcia tajemnicy.